fbpx

PIERWSZY W POLSCE PORTAL O MIEJSKIM OGRODNICTWIE

Nie mam miejsca na miejski ogródek!

Przyznaj się, że to pierwsza myśl, która przyszła Ci do głowy! To właśnie najczęściej słyszymy od osób, które by chciały, ale twierdzą, że „się nie da”.
Na miejski ogródek zawsze jest miejsce. ZAWSZE! Gdzie konkretnie? Na parapecie (masz chyba w domu okno, co?), na balkonie (masz balkon? szczęściarzu!), na podwórku kamienicy lub bloku, w ogrodzie społecznym. Temat szukania miejsca na ogródek w mieście już omawiałyśmy w tym artykule.
Miejskie ogrodnictwo, to nie jest konkurs na najwięcej grządek czy odmian pomidora. To jest działanie, dzięki któremu miasto jest bardziej zielone, Ty jesteś szczęśliwsza/-y. Czego do tego potrzeba? Wystarczy słoik własnoręcznie wyhodowanych kiełków albo dwie małe doniczki z sałatą, którą rano możesz położyć na kanapkę (o ile jadasz kanapki: my jadamy).

 

Nie mam czasu!

Zgadzamy się z Tobą: czas jest dobrem deficytowym. Mamy go skończoną ilość i szkoda go marnować na rzeczy nieistotne. Czy spędzanie 2h dziennie w internecie jest złe? Nie! Uważam jedynie, że siedzenie w ogródku jest dużo lepsze! W życiu cały czas gdzieś pędzimy, za czymś gonimy i większości z tak „spędzonego” czasu nie pamiętamy. Czas spędzony w ogródku, z daleka od telefonu, ale blisko ludzi, którzy są dla nas ważni (często to my sami!!!) jest bezcenny. To jest właśnie quality time, na którym wszystkim nam zależy. Znajdziesz tu obcowanie z naturą, trochę medytacji (chyba że masz rozgadanych towarzyszy), bakterie szczęścia, hortiterapię i aktywność fizyczną. To nie do końca jest tak, że nie ma czasu, raczej warto się zastanowić, co chcemy zrobić z czasem, który mamy.

 

Nie mam ręki do roślin!

To też często można usłyszeć. Czy są osoby, które nie mają ręki do roślin? Nie, nie ma takich! Ale są osoby, które nie mają do nich cierpliwości, albo po prostu nigdy nie miały okazji poznać potrzeb poszczególnych roślin. Są też tacy, których przeraża ilość informacji, które trzeba przyswoić, żeby wiedzieć jak się obchodzić z daną rośliną i poddają się w przedbiegach. Niesłusznie! Właśnie po to napisałyśmy nasz Poradnik miejskiego ogrodnika, żeby Ci, którzy do tej pory zasuszali (lub zalewali) nawet kaktusy mogli założyć sobie miejski ogródek i uprawiać sobie pomidory i poziomki!
Poradnik ma prawie 80 stron i znajdziesz w nim tylko konkretne informacje, bez zbędnego lania wody i w przystępnej formie 🙂

 

To za drogie!

A ja powiem inaczej: miejski ogródek może być bardzo zero waste! Wysiewy parapetowe możesz robić w pojemnikach z recyklingu. Niemal cały ogródek można oprzeć na produktach z recyclingu: stare skrzynki po jabłkach możesz przerobić na donice, ponownie używać doniczek z poprzednich sezonów. Warto popytać znajomych i sąsiadów: być może mają nieużywane pojemniki lub skrzynie, które wycyklinowane i pomalowane posłużą dalej. Podobnie jest z resztkami jedzenia z gospodarstwa domowego. Kompostownik z przyjemnością je przyjmie, a Twoje rośliny z przyjemnością przyjmą gotowy kompost. Oczywiście, założenie ogródka wymaga pewnych nakładów finansowych (woda, ziemia czy rękawiczki są konieczne), ale ogrodnictwo to naprawdę nie jest najdroższe hobby 🙂 Zresztą, jeśli zechcecie stosować zasady permakultury, okaże się, że koszty założenia ogródka spadają jeszcze bardziej!

 

Co? Mam być noobem, który grzebie w ziemi?

Jeśli ktoś nie wie co to noob, to od razu informuję, że nic miłego. W sumie sama dokładnie tego nie wiem, ale jak ktoś nazwie Cię noobem, to zdecydowanie należy się obruszyć. Grzebanie w ziemi to nie jest zajęcie dla frajerów, a ten, kto tak sądzi, sam jest frajerem! Trend miejskich ogrodów szybko ogarnia duże i małe miasta na wszystkich kontynentach. Już wkrótce wyznacznikiem fajności będzie nie to, czy nie jesz glutenu, mięsa lub laktozy, ale to, czy masz ogródek czy nie! A jeśli będziesz go mieć, to jesteś prosem (to takie przeciwieństwo nooba).

Udało nam się obalić wszystkie Twoje wymówki? Czy masz jeszcze jakieś w zanadrzu?