Jakiś czas temu podzieliłyśmy się z Wami na blogu naszymi ogrodowymi planami. Zapewne jesteście ciekawi co było dalej i czy nasza uprawa warzyw w mieście się powiódła? Prace są w toku, ale dużo udało nam się już zrobić. Uprawiane na parapetach roślinki jakiś czas temu ujrzały światło dzienne. Na podwórku w Starym Podgórzu, tuż przy Kładce powstał mały ogród warzywny. Zasadziłyśmy pomidory, dynie, cukinie, ogórki, koperek, fasolę, paprykę, bób i kwiaty. Wszystko wyhodowałyśmy od nasionek.
Uprawa warzyw w mieście na parapetach i w ogródku
Rośliny posadziłyśmy w skrzynkach po owocach. Skrzynki kupiłyśmy w sąsiadującym z kamienicą warzywniaku. W trakcie porządkowania ogródka, znalazłyśmy wiele skarbów, takich jak porzucone donice. Udało się je umyć, oszlifować i wypełnić kwiatami i ziołami. Miałyśmy ograniczony budżet więc zależało nam, aby jak największą ilość materiału recyklingować.
Do pracy dołączyli również sąsiedzi. Poinformowałyśmy ich o naszych planach i zapytałyśmy o zdanie. Zaproponowałyśmy, że jeśli mają ochotę się przyłączyć, to są oczywiście mile widziani!
Wiele osób pomagało nam w pracach ogrodowych. Ktoś wsparł pożyczając nam potrzebny sprzęt (łopatę, sekatory), ktoś inny kupił ziemię i przywiózł używane doniczki. Ku naszemu zdziwieniu rąk do pracy nie brakowało! Wszyscy przyjęli naszą inicjatywę bardzo pozytywnie, a ogródkiem opiekuje się cała społeczność kamienicy.
Minęło już kilka tygodni od kiedy rośliny wyprowadziły się z naszych parapetów do ogrodu.
Warzywa w Mieście Kwitną i owocują
Wiele się zmieniło w tym czasie w naszym ogródku. Dynie zaczęły kwitnąć i nie przestają! Ich liście robią się coraz większe i jeśli chociaż połowa z tych kwiatów zamieni się w owoce, to trzeba będzie wynająć piwnicę, żeby tam trzymać przetwory z dyni! Mamy już pierwsze ogórki (już się nimi z dumą chwaliłyśmy), a kolejne maleństwa wygrzewają się w słońcu.
Pomidory uśmiechają się do nas z krzaków, wciąż jeszcze zielone, ale trzymamy za nie kciuki, żeby zaczęły się rumienić 🙂 Każda z nas miała inne nasiona (część kupiona w sklepach ogrodniczych, a część dostałyśmy z Holandii: dziękujemy Madziu!). Mamy więc różne pomidory: niektóre już owocują, a niektóre dopiero zaczęły kwitnąć.
Fasolki zasiałyśmy mało, ale ta którą mamy już ma piękne strączki. Jarmuż powoli się rozrasta, koperek już kwitnie (chyba będziemy kisić te nasze ogórki).
Ulubieniec dzieciaków
Naszym największym tegorocznym eksperymentem jest melon. Dwie rośliny obsypane kwiatami, jeszcze niedawno bezpieczne na nasłonecznionym parapecie, rosną już w skrzynce na zewnątrz. Nie wiemy czy wystarczy im słońca, żeby zaowocować. Wszystkie nasze podwórkowe dzieci wiernie im kibicują (kiedy akurat nie kopią w piłkę, nie grają w klasy, gumę lub w monopoly).
To wszystko dzieje się naprawdę, w centrum Krakowa, na zwykłym kamienicznym podwórku! Powstał tu nasz wymarzony ogródek warzywny.
Wiecie co usłyszałyśmy od kogoś na samym początku? Wtedy, kiedy postanowiłyśmy wcielić w życie nasz pomysł na ogródek? Przecież to podwórko jest takie małe i brzydkie. Jest małe, to prawda i było brzydkie, nie da się ukryć. Nie mniej jednak, to od nas zależy co z nim zrobimy. Mogłyśmy je zostawić takim, takim, jakim było. Zamiast tego sprawiłyśmy, że zatętniło tu życie i zakwitły kwiaty, a sąsiedzi zaczęli się do nas uśmiechać. Warzywa w mieście są w zasięgu ręki, a uprawiać je możesz na różne sposoby.