Kiedy na tegorocznej Gardenii zagadnęłyśmy Łukasza Skopa o jego nową książkę „Zrób ten zielnik”, nie wiedziałyśmy jeszcze, że nas ona uratuje w pewne niedzielne popołudnie.
Wydawało się już, że przyszła wiosna (tydzień temu było ponad 15 stopni), więc wyjęliśmy z dziećmi hulajnogi, wiosenne kurtki i półbuty. A w ten weekend znowu zima: mróz, śnieg i straszny wiatr. Ze sportów miejskich zastało nam tylko morsowanie i walka z dziećmi, które za wszelką cenę chciały iść na rowery. Uparły się, że muszą sprawdzić, czy kupiony kilka dni temu rower jest szybszy niż te ubiegłoroczne. Przed totalną katastrofą ocaliła nas właśnie książka „Zrób ten zielnik!” Szybki telefon i wymiana pomysłów: co robimy z dziećmi? Dziewczyny chcą na rowery do parku. Chłopcy też nie odpuszczą. Co robimy? Przecież nie weźmiemy ich na rowery, bo jest za ślisko! I wtedy jedna z nas wpadła na pomysł: a może damy im jakieś zadania do zrobienia z tej książki Łukasza?
Bingo!
Zrób ten zielnik zimą?
Przejrzałyśmy szybko książkę i znalazłyśmy zadania, które nie wymagały od nas zakupów (niehandlowa niedziela), ani spacerów w celu znalezienia roślin. Jest ich całkiem sporo, więc było w czym wybierać.
Na początek kora brzozowa. Nie pytajcie skąd miałam w domu paski brzozowej kory 🙂 Zapytajcie raczej, jakich dziwnych rzeczy nie mam w domu, schowku lub na strychu. Dzieciaki miały frajdę z oddzielania jak najcieńszych warstw i układaniu ich w całość. Były dość zaskoczone, że po powierzchni, którą uzyskały, da się pisać!
Rozgrzewamy się!
Do tego zadania też nie potrzebowałyśmy specjalnych materiałów. Wystarczyło pobuszować w kuchni, wyjąć kosz z przyprawami i gotowe. Trochę było kichania (pieprz!), ale ostrej papryki dobrze pilnowałyśmy, więc nikt sobie nie zatarł oczu 🙂
Kapusta
Tu było najwięcej emocji. Kasia miała resztkę modrej kapusty, więc postanowiłyśmy nią trochę pomalować. Siekanie i blendowanie zostawiłyśmy dla siebie, ale robienie kleksów i zabawa z sokiem cytryny i sodą należały do dzieci.
Wiecie co? Mimo że zapowiadało się na niezłą awanturkę, to wczorajsze popołudnie było świetne! Okazało się, że Zrób ten zielnik to pozycja zarówno dla dużych, jak i dla małych miejskich ogrodników. My wybrałyśmy zadania, które nie wymagały od nas wychodzenia z domu, a składniki znalazłyśmy w naszych lodówkach i spiżarkach. Możecie więc sobie tylko wyobrazić, co się u nas będzie działo, kiedy wiosna wróci, a my wyjdziemy po materiały do kolejnych zadań na łąki, do lasu, parku czy warzywniaka. Sami sprawdźcie, jak bardzo zielnik, który zrobicie dzięki Łukaszowi i jego książce, będzie nietuzinkowy i odbiegający formą i treścią od tego tradycyjnego.
Życzymy Wam fantastycznej zielnikowej zabawy! Co najmniej tak fajnej, jak ta, którą my zafundowałyśmy sobie wczoraj z naszymi dzieciakami!