Zima nie zima, coś zielonego jeść trzeba. A zimą -jak wiadomo- ciężko o świeże, lokalne witaminki. Przed czasami lodówek i konserwantów, luty i marzec były najcięższymi miesiącami, to przednówek. Zapasy z ubiegłego roku już się kończyły, a na nowe uprawy było za wcześnie, często był to po prostu czas głodu. Dziś na szczęście mamy dostęp do jedzenia przez cały rok, ale często są to produkty, które przeleciały (lub przepłynęły) pół świata, zanim trafiły na nasz talerz.
A że potrzeba matką wynalazków, kilka lat temu zaczęłyśmy testy i eksperymenty i tak powstał nasz przepis na zimowy ogródek na parapecie. W zasadzie to nie jest jeden ogródek, tylko różnorodna zieloność, która zmienia się z tygodnia na tydzień.
Zalet takich zimowych upraw jest sporo:
- własne witaminy;
- coś zielonego na kanapkę każdego dnia;
- szybkie efekty (wystarczy kilka dni i już coś można skubać;
- spektakularne efekty: dzieci mają z takich upraw wielką frajdę;
- niskie koszty: wystarczy miska, woda, i warzywa, które pewnie i tak mamy w kuchni.
Naszymi sprawdzonymi sposobami dzielimy się w wyzwaniu “5 sposobów na jadalne parapety zimą”. Jakie to sposoby?
1. Pędzenie cebuli (i nie tylko)
To doskonały sposób na szybką zieleninę. Ząbki czosnku i cebule włożone do wody zazwyczaj szybko wypuszczają zielone pędy, czyli szczypiorek. Sposobów na takie uprawy jest mnóstwo. Na naszej facebookowej grupie poznałyśmy ich co najmniej kilka (plastikowe butelki, wilgotne ręczniki i inne). Najważniejsze, żeby wybrać taki sposób, który będzie Tobie odpowiadał i będzie dla Ciebie wygodny!
2. Resztki warzyw korzeniowych
Sposób weekendowy, bo u nas najczęściej takie zieleniny nastawiamy w weekend, kiedy jest sporo gotowania, a do gara wpadają pietruszki, marchewki, buraki. Po odcięciu górnych części każdego z tych warzyw można te resztki albo wrzuci do odpadów (kosz na odpadki organicznie oczywiści!) albo wetknąć je do wody lub do ziemi i poczekać, aż wypuszczą listki. Od razu odpowiadamy na pytania: tak, młode listki marchewki są jadalne!
3. Drugie życie warzyw liściastych
Najwięcej emocji budzą warzywa liściaste, które mają niesamowitą zdolność odradzania się jak feniks z popiołów. Serio! Zjedzone i -wydawać by się mogło- bezużyteczne potrafią wytworzyć sporo nowych listków, a w dodatku wyglądają świetnie i doskonale uzupełniają taki zimowy ogródek na parapecie. Jeżeli chcesz zobaczyć, jak wyglądają takie uprawy z resztek, znajdziesz je w artykule “Warzywne zero waste”.
4. Kiełki
Od kiedy zaczęłyśmy uprawiać kiełki w słoiku, nie przestajemy dzielić się tym sposobem. Czysty, szybki, niemal bezobsługowy! Wystarczy słoik, kawałek gazy no i nasiona na kiełki. Po kilku dniach mamy słoik pełen kiełków, który można zakręcić i wstawić do lodówki. Pycha! Czemu tak dużo mówimy o kiełkach zimą? Szerzej pisałyśmy o tym w artykule “Jak i po co hodować kiełki w domu”.
5. Zioła zimą
Na koniec mamy zioła. Przepadam za uprawą ziół (co już wiesz, jeśli czasem do nas zaglądasz), więc w zimowym ogrodzie na parapecie nie mogło ich zabraknąć. Kiedyś już pisaliśmy, jak można uprawiać zioła zimą i metoda ta jest cały czas aktualna. Do tego oczywiście odpowiednie traktowanie ziół kupionych w supermarkecie i mamy już zazieleniony cały parapet, a do tego aromatyczne listki zawsze pod ręką.
Co sądzisz o takim pomyśle? Zakładasz zimą ogródek na parapecie?